Przegląd Ultrasone Edition 10

17 lis 2021

Przegląd Ultrasone Edition 10

S-logic i scena dźwiękowa

Edition 10 to pierwsze otwarte słuchawki Ultrasone z najwyższej półki. Dzięki technologii S-Logic i zastosowaniu otwartej architektury brzmią, moim zdaniem, bardziej naturalnie niż jakikolwiek inny model. Zawsze miałem wrażenie, że przejście na słuchawki z S-Logic wymaga pewnej adaptacji w odbiorze obrazu dźwiękowego, dlatego często można spotkać się z mieszanymi opiniami na temat słuchawek Ultrasone. W tym sensie pejzaż dźwiękowy Edition 10 jest znacznie łatwiejszy w odbiorze, ponieważ nie posiada typowych wad słuchawek zamkniętych. Ultrasone powinien wyprodukować o wiele więcej otwartych słuchawek, bo w połączeniu z technologią S-Logic ta architektura czyni cuda.

Edition 10 doskonale nadają się do wysokiej jakości nagrań występów na żywo, ponieważ ich głośniki są w stanie odtworzyć bardzo realistyczny i przyjemny pejzaż dźwiękowy. Długo zmagałem się z wyborem pomiędzy Edition 10s a Sennheiser HD800s, ale nie mogłem się zdecydować, które są lepsze. Styl brzmienia jest zupełnie inny, HD800 bardziej zagłębiają się w muzykę, podczas gdy Edition 10 brzmią równie przejrzyście, ale z boku. Scena na HD800 otacza Cię i czujesz, że jesteś w samym centrum sceny dźwiękowej, z bardzo wyraźnym, zlokalizowanym centrum. A z Edition 10 pejzaż dźwiękowy jest przezroczysty, jakby wyświetlany wewnątrz głowy. Tak czy inaczej, Ultrasone naprawdę powinien zrobić jeszcze przynajmniej jedne otwarte słuchawki z topowym układem S-Logic.

DŹWIĘK

Balans tonalny jest zdecydowanie jasny i, jak można zauważyć podczas odsłuchu Edition 10, wysokie tony mają tendencję do sybilantyzowania. Moim zdaniem, przejrzystość odtwarzania Edition 10 przewyższa tę z HD800 i zbliża się do przejrzystości HiFiMANa HE-6, a to naprawdę powód do dumy! Niestety, wydaje mi się, że Ultrasone położył nacisk na nadmierne podbicie wysokich tonów, aby wzmocnić wrażenie przejrzystości i szczegółowości dźwięku. Ogranicza to zakres działania Edition 10 do muzyki klasycznej i nagrań audiofilskich. Słuchanie muzyki mainstreamowej z wyższymi tonami, jak na przykład Joshua Tree zespołu U2, staje się niezwykle trudne z powodu niemal ciągłego sybilansu. Nawet z takimi wzmacniaczami jak Burson HA-160D czy Zana Deux poziom sybilantów jest dla moich uszu dość irytujący.

Jedną z cech, która bardzo mi się podoba w tych słuchawkach jest brak ziarnistości w dźwięku, czym HD800 grzeszy w stosunku do Edition 10. Brak ziarna jest wynikiem wyraźniejszego widzenia muzyki. To już chyba tradycja w przypadku kolumn Ultrasone, bo większość ich słuchawek ma bardzo niski poziom ziarnistości. Pod względem poziomu ziarnistości są porównywalne z Hifimanem HE-6, Staxem Omega 2 czy Audez'e LCD-2. Ponieważ Omega 2 i LCD-2 mają stosunkowo ciemny balans tonalny, słuchawki te nie mogą pochwalić się taką czystością dźwięku jak HE-6 czy Edition 10. Z tych dwóch ostatnich, Edition 10 jest zdecydowanym liderem pod względem czystości dźwięku.

Przechodząc do średnicy, nie mogę nie zauważyć jej przejrzystości, która jest jednocześnie melodyjna i naturalna. Przejście od tonów wysokich do średnich i od średnich do basu jest dość liniowe, a średnie częstotliwości nie wydają się matowe ani zapadnięte. Nie są zbyt jasne i dość proste, ale brzmią melodyjnie i wcale nie sucho. Gdy nagranie jest ciepłe i otulające, Edition 10 pozwala tym cechom zabłysnąć. W porównaniu do HD800, dźwięk w zakresie średnich tonów Edition 10 jest mniej bogaty i ziarnisty, ale nie tak ostry jak w przypadku Sennheisera. Przy odpowiednich nagraniach komponent wokalny HD800 wydaje się lepszy, ale na niektórych nagraniach mainstreamowych pejzaż dźwiękowy z przodu staje się zbyt uwypuklony. Ponownie, brak ziarnistości w dźwięku jest bardzo atrakcyjny, ponieważ produkuje on bardzo naturalną średnicę. Średni zakres można porównać do Hifimana HE-6, ponieważ w obydwu przypadkach dźwięk jest czysty i nie suchy.

Uderzenie basu jest całkiem dobre, ale nie tak fajne jak w Audezie LCD-2. Jest jednak lepszy niż z HD800 i HE-6, tutaj jest pełny, pełny i zwarty. Tekstura i szczegółowość basu jest również bardzo dobra, stawiając Edition 10 ponad HD800 i HE-6 w tym elemencie. Przetworniki Edition 10 pozwalają na mocne zaznaczenie basu, tak jakby pochodził on z oddzielnego subwoofera, ale bez opóźnień fazowych. Na niektórych nagraniach bas może brzmieć nieco grzmiąco i może na pierwszy rzut oka nie robić takiego wrażenia, ale potem staje się jasne, że bas Edition 10 jest dziarski i niczego mu nie brakuje. Niższy bas jest całkiem niezły, ale liderem w tej składowej dźwięku nazwałbym LCD-2. Podsumowując, chciałbym powiedzieć, że Edition 10 byłyby całkiem fajnymi uszami do elektroniki, gdyby nie czepianie się sybilantów.

Ergonomia

Pod względem ergonomii Edition 10 jest jednym z najlepszych. Luksusowe pady z etiopskiej skóry owczej zapewniają niesamowity komfort przy długim noszeniu, a do tego pocą się znacznie mniej niż LCD-2, Omega2 czy HD800. Nacisk na głowę jest dość niski, mniejszy niż w HD800 i mniej więcej taki sam jak w Omega2. Konstrukcja pałąka jest dokładnie taka sama jak w Edition 8, co moim zdaniem jest wadą. Podczas gdy ten pałąk był świetny dla mniejszych muszli, a jego duża siła docisku była potrzebna do noszenia na zewnątrz, nie jest on zbyt odpowiedni dla otwartych słuchawek z muszlami o większej średnicy, takich jak Edition 10. Punkt nacisku znajduje się tuż nad nausznikami, nacisk jest dość komfortowy, ale i tak jest silniejszy niż w Omegach2 czy HD800. Miseczki są dość duże, ale jak w innych tego typu (Hifiman HE-6, Beyerdynamic T1), ocierają mi uszy. Dlatego też preferuję kubki owalne, takie jak Omega2 czy LCD-2. Chociaż większość nie będzie miała podobnego problemu. Ogólnie rzecz biorąc Edition 10 są bardzo wygodne, ale myślę, że mogliby stworzyć nowy pałąk, który podniósłby poziom komfortu do poziomu Omegi2 i HD800.

Jakość budowy

Myślę, że opaska jest najbardziej wytrzymałą częścią Edition 10. Ogólnie rzecz biorąc, obudowa pokryta rutenem może wyglądać dość imponująco na zdjęciu, ale w rzeczywistości wygląda bardziej jak plastik z metalowym wykończeniem. Materiał nie wygląda na coś supernowoczesnego, jak Beyerdynamic T1 czy Stax Omega2. Mimo, że Edition 10 jest bardzo lekki, to jest nieco mniej godny zaufania w porównaniu z konstrukcją HD800 czy Stax Omega2. Kabel z miedzi beztlenowej i włókien aramidowych jest wizualnie mniej imponujący niż kable z innych flagowców. Dla przykładu, trójżyłowe kable Beyerdynamic T1 lub Audez'e LCD-2 są grubsze i wyglądają na bardziej wytrzymałe niż Edition 10. Początkowo myślałem, że kabel ma wtyk Neutrik 1/4?, jak T1, HE-6 i LCD-2. Po bliższym przyjrzeniu się okazało się jednak, że tak nie jest.

Wniosek

Edition 10 ma przyjemne brzmienie i dobrą równowagę tonalną. Dobra średnica i pełny, pełny i zwarty bas. Z kolei góra pasma jest nieco rozczarowująca. Ogólnie rzecz biorąc, Edycja 10 ma wiele mocnych stron. Brzmienie pod wieloma względami przypomina Hifimana HE-6, tylko jest nieco jaśniejsze, a pod względem ergonomii słuchawki są znacznie wygodniejsze i lżejsze. Na marginesie dodam, że Edition 10 brzmi świetnie nawet bezpośrednio z iPoda. O ile tolerancja lub nietolerancja sybilansu jest sprawą ściśle indywidualną, to myślę, że w przypadku Edition 10 nie będzie to przeszkodą. Jak wspomniałem wyżej, potencjał technologii S-Logic jest ogromny i byłoby cholernie ciekawe, gdyby Ultrasone wypuściło kolejne tego typu słuchawki pomiędzy Pro 2900 a Edition 10.

Komentarz techniczny

Na wykresie AFC można zauważyć lokalny spadek odpowiedzi w okolicach 2kHz i wzrost w okolicach 6kHz, plus wyższą odpowiedź w najwyższych częstotliwościach w stosunku do ogólnego poziomu reszty zakresu częstotliwości. Wzór ten pozwala na słuchanie powyżej średniego poziomu głośności, ponieważ ucho ludzkie jest najbardziej wrażliwe na te częstotliwości, a bez tego wywinięcia uczucie "chrupania" pojawia się przy niższym ciśnieniu akustycznym. Wzrost w zakresie 6kHz powoduje, że słuchawki są podatne na sybilancję, co na niektórych nagraniach daje większą zrozumiałość mowy, a na innych może nadmiernie uwypuklać syczące dźwięki. Średnia czułość w zakresie 100G - 10kHz wynosi 112dB/V, co jest wartością średnią i dlatego wymaga wzmacniacza średniej mocy.

Krzywa impedancji ma lekki wzrost w okolicach 60Hz. Impedancja słuchawek wynosi 34 omy, co czyni Edition 10 słuchawkami o niskiej impedancji.

Jeśli Edition 10 zostanie podłączony do standardowych wzmacniaczy, które mają stałą impedancję wyjściową w zakresie częstotliwości 20Hz-20kHz, możemy zobaczyć, jak zmienia się AFC Edition 10. Widzimy, że po podłączeniu do wzmacniacza o impedancji wyjściowej 300 Ohm, pasmo przenoszenia Edition 10 wzrasta aż o 3dB w zakresie 60Hz. Tak więc, zauważalny wpływ impedancji na pasmo przenoszenia może być odczuwalny tylko w przypadku wzmacniaczy o wysokiej impedancji wyjściowej. Ci, którzy chcą wydobyć więcej z Edition 10 w zakresie niskich częstotliwości, mogą wypróbować go ze wzmacniaczami o wysokiej impedancji.

Wykres porównawczy pokazuje zmianę pasma przenoszenia Edition 10 po podłączeniu do takich wzmacniaczy jak Arkhipovs Laboratory Melo, Laconic HA-08, Lehmann Audio Black Cube Linear USB oraz najwyższej klasy odtwarzacza przenośnego, jaki do tej pory powstał - Colorful Colorfly C4 Pro. Z Lehmann Audio Black Cube Linear USB można zaobserwować brak jakichkolwiek zmian w AFC. W przypadku Laconic HA-08, który jest analogiczny do Zana Deux, mamy do czynienia z lokalnym podbiciem w okolicach 60Hz i osłabieniem poniżej 40Hz, co wynika z charakteru całkowitej impedancji wyjściowej HA-08. Przy podłączeniu Edition 10 do Colorfly C4 Pro można zaobserwować lekkie tłumienie niskich częstotliwości od 60Hz.

To portal poświęcony wszystkiemu co związane ze sprzętem audio, dźwiękiem oraz muzyką. Autorem wszystkich artykułów jest Radosław Pasternak - pasjonat muzyki, na co dzień pracownik krakowskiego salonu muzycznego Nautilus.

Aktualności

/ /