S-logic i scena dźwiękowa
Edition 10 to pierwsze otwarte słuchawki Ultrasone z najwyższej półki. Dzięki technologii S-Logic i zastosowaniu otwartej architektury brzmią, moim zdaniem, bardziej naturalnie niż jakikolwiek inny model. Zawsze miałem wrażenie, że przejście na słuchawki z S-Logic wymaga pewnej adaptacji w odbiorze obrazu dźwiękowego, dlatego często można spotkać się z mieszanymi opiniami na temat słuchawek Ultrasone. W tym sensie pejzaż dźwiękowy Edition 10 jest znacznie łatwiejszy w odbiorze, ponieważ nie posiada typowych wad słuchawek zamkniętych. Ultrasone powinien wyprodukować o wiele więcej otwartych słuchawek, bo w połączeniu z technologią S-Logic ta architektura czyni cuda.
Edition 10 doskonale nadają się do wysokiej jakości nagrań występów na żywo, ponieważ ich głośniki są w stanie odtworzyć bardzo realistyczny i przyjemny pejzaż dźwiękowy. Długo zmagałem się z wyborem pomiędzy Edition 10s a Sennheiser HD800s, ale nie mogłem się zdecydować, które są lepsze. Styl brzmienia jest zupełnie inny, HD800 bardziej zagłębiają się w muzykę, podczas gdy Edition 10 brzmią równie przejrzyście, ale z boku. Scena na HD800 otacza Cię i czujesz, że jesteś w samym centrum sceny dźwiękowej, z bardzo wyraźnym, zlokalizowanym centrum. A z Edition 10 pejzaż dźwiękowy jest przezroczysty, jakby wyświetlany wewnątrz głowy. Tak czy inaczej, Ultrasone naprawdę powinien zrobić jeszcze przynajmniej jedne otwarte słuchawki z topowym układem S-Logic.
DŹWIĘK
Balans tonalny jest zdecydowanie jasny i, jak można zauważyć podczas odsłuchu Edition 10, wysokie tony mają tendencję do sybilantyzowania. Moim zdaniem, przejrzystość odtwarzania Edition 10 przewyższa tę z HD800 i zbliża się do przejrzystości HiFiMANa HE-6, a to naprawdę powód do dumy! Niestety, wydaje mi się, że Ultrasone położył nacisk na nadmierne podbicie wysokich tonów, aby wzmocnić wrażenie przejrzystości i szczegółowości dźwięku. Ogranicza to zakres działania Edition 10 do muzyki klasycznej i nagrań audiofilskich. Słuchanie muzyki mainstreamowej z wyższymi tonami, jak na przykład Joshua Tree zespołu U2, staje się niezwykle trudne z powodu niemal ciągłego sybilansu. Nawet z takimi wzmacniaczami jak Burson HA-160D czy Zana Deux poziom sybilantów jest dla moich uszu dość irytujący.
Jedną z cech, która bardzo mi się podoba w tych słuchawkach jest brak ziarnistości w dźwięku, czym HD800 grzeszy w stosunku do Edition 10. Brak ziarna jest wynikiem wyraźniejszego widzenia muzyki. To już chyba tradycja w przypadku kolumn Ultrasone, bo większość ich słuchawek ma bardzo niski poziom ziarnistości. Pod względem poziomu ziarnistości są porównywalne z Hifimanem HE-6, Staxem Omega 2 czy Audez'e LCD-2. Ponieważ Omega 2 i LCD-2 mają stosunkowo ciemny balans tonalny, słuchawki te nie mogą pochwalić się taką czystością dźwięku jak HE-6 czy Edition 10. Z tych dwóch ostatnich, Edition 10 jest zdecydowanym liderem pod względem czystości dźwięku.
Przechodząc do średnicy, nie mogę nie zauważyć jej przejrzystości, która jest jednocześnie melodyjna i naturalna. Przejście od tonów wysokich do średnich i od średnich do basu jest dość liniowe, a średnie częstotliwości nie wydają się matowe ani zapadnięte. Nie są zbyt jasne i dość proste, ale brzmią melodyjnie i wcale nie sucho. Gdy nagranie jest ciepłe i otulające, Edition 10 pozwala tym cechom zabłysnąć. W porównaniu do HD800, dźwięk w zakresie średnich tonów Edition 10 jest mniej bogaty i ziarnisty, ale nie tak ostry jak w przypadku Sennheisera. Przy odpowiednich nagraniach komponent wokalny HD800 wydaje się lepszy, ale na niektórych nagraniach mainstreamowych pejzaż dźwiękowy z przodu staje się zbyt uwypuklony. Ponownie, brak ziarnistości w dźwięku jest bardzo atrakcyjny, ponieważ produkuje on bardzo naturalną średnicę. Średni zakres można porównać do Hifimana HE-6, ponieważ w obydwu przypadkach dźwięk jest czysty i nie suchy.
Uderzenie basu jest całkiem dobre, ale nie tak fajne jak w Audezie LCD-2. Jest jednak lepszy niż z HD800 i HE-6, tutaj jest pełny, pełny i zwarty. Tekstura i szczegółowość basu jest również bardzo dobra, stawiając Edition 10 ponad HD800 i HE-6 w tym elemencie. Przetworniki Edition 10 pozwalają na mocne zaznaczenie basu, tak jakby pochodził on z oddzielnego subwoofera, ale bez opóźnień fazowych. Na niektórych nagraniach bas może brzmieć nieco grzmiąco i może na pierwszy rzut oka nie robić takiego wrażenia, ale potem staje się jasne, że bas Edition 10 jest dziarski i niczego mu nie brakuje. Niższy bas jest całkiem niezły, ale liderem w tej składowej dźwięku nazwałbym LCD-2. Podsumowując, chciałbym powiedzieć, że Edition 10 byłyby całkiem fajnymi uszami do elektroniki, gdyby nie czepianie się sybilantów.
Ergonomia
Pod względem ergonomii Edition 10 jest jednym z najlepszych. Luksusowe pady z etiopskiej skóry owczej zapewniają niesamowity komfort przy długim noszeniu, a do tego pocą się znacznie mniej niż LCD-2, Omega2 czy HD800. Nacisk na głowę jest dość niski, mniejszy niż w HD800 i mniej więcej taki sam jak w Omega2. Konstrukcja pałąka jest dokładnie taka sama jak w Edition 8, co moim zdaniem jest wadą. Podczas gdy ten pałąk był świetny dla mniejszych muszli, a jego duża siła docisku była potrzebna do noszenia na zewnątrz, nie jest on zbyt odpowiedni dla otwartych słuchawek z muszlami o większej średnicy, takich jak Edition 10. Punkt nacisku znajduje się tuż nad nausznikami, nacisk jest dość komfortowy, ale i tak jest silniejszy niż w Omegach2 czy HD800. Miseczki są dość duże, ale jak w innych tego typu (Hifiman HE-6, Beyerdynamic T1), ocierają mi uszy. Dlatego też preferuję kubki owalne, takie jak Omega2 czy LCD-2. Chociaż większość nie będzie miała podobnego problemu. Ogólnie rzecz biorąc Edition 10 są bardzo wygodne, ale myślę, że mogliby stworzyć nowy pałąk, który podniósłby poziom komfortu do poziomu Omegi2 i HD800.
Jakość budowy
Myślę, że opaska jest najbardziej wytrzymałą częścią Edition 10. Ogólnie rzecz biorąc, obudowa pokryta rutenem może wyglądać dość imponująco na zdjęciu, ale w rzeczywistości wygląda bardziej jak plastik z metalowym wykończeniem. Materiał nie wygląda na coś supernowoczesnego, jak Beyerdynamic T1 czy Stax Omega2. Mimo, że Edition 10 jest bardzo lekki, to jest nieco mniej godny zaufania w porównaniu z konstrukcją HD800 czy Stax Omega2. Kabel z miedzi beztlenowej i włókien aramidowych jest wizualnie mniej imponujący niż kable z innych flagowców. Dla przykładu, trójżyłowe kable Beyerdynamic T1 lub Audez'e LCD-2 są grubsze i wyglądają na bardziej wytrzymałe niż Edition 10. Początkowo myślałem, że kabel ma wtyk Neutrik 1/4?, jak T1, HE-6 i LCD-2. Po bliższym przyjrzeniu się okazało się jednak, że tak nie jest.
Wniosek
Edition 10 ma przyjemne brzmienie i dobrą równowagę tonalną. Dobra średnica i pełny, pełny i zwarty bas. Z kolei góra pasma jest nieco rozczarowująca. Ogólnie rzecz biorąc, Edycja 10 ma wiele mocnych stron. Brzmienie pod wieloma względami przypomina Hifimana HE-6, tylko jest nieco jaśniejsze, a pod względem ergonomii słuchawki są znacznie wygodniejsze i lżejsze. Na marginesie dodam, że Edition 10 brzmi świetnie nawet bezpośrednio z iPoda. O ile tolerancja lub nietolerancja sybilansu jest sprawą ściśle indywidualną, to myślę, że w przypadku Edition 10 nie będzie to przeszkodą. Jak wspomniałem wyżej, potencjał technologii S-Logic jest ogromny i byłoby cholernie ciekawe, gdyby Ultrasone wypuściło kolejne tego typu słuchawki pomiędzy Pro 2900 a Edition 10.
Komentarz techniczny
Na wykresie AFC można zauważyć lokalny spadek odpowiedzi w okolicach 2kHz i wzrost w okolicach 6kHz, plus wyższą odpowiedź w najwyższych częstotliwościach w stosunku do ogólnego poziomu reszty zakresu częstotliwości. Wzór ten pozwala na słuchanie powyżej średniego poziomu głośności, ponieważ ucho ludzkie jest najbardziej wrażliwe na te częstotliwości, a bez tego wywinięcia uczucie "chrupania" pojawia się przy niższym ciśnieniu akustycznym. Wzrost w zakresie 6kHz powoduje, że słuchawki są podatne na sybilancję, co na niektórych nagraniach daje większą zrozumiałość mowy, a na innych może nadmiernie uwypuklać syczące dźwięki. Średnia czułość w zakresie 100G - 10kHz wynosi 112dB/V, co jest wartością średnią i dlatego wymaga wzmacniacza średniej mocy.
Krzywa impedancji ma lekki wzrost w okolicach 60Hz. Impedancja słuchawek wynosi 34 omy, co czyni Edition 10 słuchawkami o niskiej impedancji.
Jeśli Edition 10 zostanie podłączony do standardowych wzmacniaczy, które mają stałą impedancję wyjściową w zakresie częstotliwości 20Hz-20kHz, możemy zobaczyć, jak zmienia się AFC Edition 10. Widzimy, że po podłączeniu do wzmacniacza o impedancji wyjściowej 300 Ohm, pasmo przenoszenia Edition 10 wzrasta aż o 3dB w zakresie 60Hz. Tak więc, zauważalny wpływ impedancji na pasmo przenoszenia może być odczuwalny tylko w przypadku wzmacniaczy o wysokiej impedancji wyjściowej. Ci, którzy chcą wydobyć więcej z Edition 10 w zakresie niskich częstotliwości, mogą wypróbować go ze wzmacniaczami o wysokiej impedancji.
Wykres porównawczy pokazuje zmianę pasma przenoszenia Edition 10 po podłączeniu do takich wzmacniaczy jak Arkhipovs Laboratory Melo, Laconic HA-08, Lehmann Audio Black Cube Linear USB oraz najwyższej klasy odtwarzacza przenośnego, jaki do tej pory powstał - Colorful Colorfly C4 Pro. Z Lehmann Audio Black Cube Linear USB można zaobserwować brak jakichkolwiek zmian w AFC. W przypadku Laconic HA-08, który jest analogiczny do Zana Deux, mamy do czynienia z lokalnym podbiciem w okolicach 60Hz i osłabieniem poniżej 40Hz, co wynika z charakteru całkowitej impedancji wyjściowej HA-08. Przy podłączeniu Edition 10 do Colorfly C4 Pro można zaobserwować lekkie tłumienie niskich częstotliwości od 60Hz.