IBasso D-Zero: pomyśl o małym, naprawdę małym...

9 lut 2021

IBasso D-Zero: pomyśl o małym, naprawdę małym...

Kiedy więc wziąłem do ręki D-Zero, pomyślałem tylko o jednym - o rozmiarze! Jest to wzmacniacz i DAC, i to potężny, w bardzo małym opakowaniu. Wymiary D-Zero są prawdopodobnie jednymi z najmniejszych, jakie widziałem, mniejsze od Go Vibe Petite o pewien margines i są świetną reklamą dla iBasso, która pozwala na pokazanie bardzo dobrych umiejętności inżynierskich. Jasne, że mają za sobą historię serii T i są to bardzo słodkie miniaturowe wzmacniacze, ale ten ma o wiele więcej zalet. Jest on o połowę mniejszy od FiiO E7, najbliższego konkurenta i tak samo solidny, a jednocześnie o wiele bardziej wydajny i być może nawet mocniejszy jako wzmacniacz solowy. Najbliższym konkurentem pod względem wielkości jest FiiO E11 i nawet on nie ma w sobie ładnego, małego DACa.

Po drugie, iBasso nagle rozwinęło poczucie tożsamości marketingowej i stworzyło bardzo schludne opakowanie. Ci, którzy robili duże zakupy w iBasso w przeszłości, pamiętają zwykłe białe pudełka, w których przychodziły wzmacniacze i chociaż były one bardzo funkcjonalne i dobrze zapakowane, wyglądały bardziej jak szpitalne pudełka transportowe. Ibasso tym razem poszło w kierunku pełnej marki i wizerunku w zgrabnym małym pudełku, aby pójść z premierą D Zero i to może być tylko krok we właściwym kierunku dla mnie i miłośników opakowań na całym świecie.

Specyfikacja techniczna

- Wolfson WM8740 DAC Chip + TI PCM2706 Odbiornik USB - Działa jako combo DAC+AMP, samodzielny AMP lub samodzielny DAC (funkcja Line out) - 2-stopniowy przełącznik wzmocnienia dla dopasowania impedancji - Akumulator litowo-polimerowy ze zintegrowanym systemem ładowania, 30 godzin odtwarzania. - Smukły i mały, jest to ultra przenośny projekt. - Mierzy 55*79*11mm i waży 60g.

Zniknęły białe, nieopisowe pudełka wzmacniaczy, a pojawił się branding i tożsamość. Sprytne posunięcie, gdy FiiO szybko się rozwija i oferuje wspaniałe małe wzmacniacze, które są dostarczane w modnych, małych, blaszanych pudełkach, takich jak E11. W środku otrzymujemy typowy asortyment akcesoriów i komponentów, z których iBasso są dobrze znane, takich jak układy scalone, kabel usb i te małe skórzane torebki, których, przyznaję, uwielbiam kolekcjonować.

Sama konstrukcja jest dość solidna, wykonana z anodyzowanego aluminium i ma minimalistyczny charakter, z dobrze znanym brandingiem iBasso, który wskazuje nazwę i typ urządzenia na górze. Z tyłu mamy wejście USB do ładowania i odbierania sygnału z wejścia cyfrowego oraz przełącznik wzmocnienia, a z przodu gniazdo słuchawkowe, gniazdo aux in/out, wyłącznik zasilania i pokrętło głośności (analogowe). Mimo że mają tylko 11 mm wysokości, nic nie wydaje się ściśnięte, a gniazda wyglądają na solidne i mało prawdopodobne, że ulegną dekompresji w wyniku zużycia. USB jest kontrolowane za pomocą przełącznika ładowania, co pozwala na wybór pomiędzy prostym działaniem DAC a opcją ładowania. Diody LED wskazują, która z nich jest która podczas pracy, czerwona oznacza ładowanie (dopóki nie zacznie mrugać po zakończeniu ładowania) a pomarańczowa oznacza, że USB jest podłączone. Przednie pokrętło głośności porusza się płynnie, nie ma tu stopniowanej czy cyfrowej regulacji głośności. Jego dokładność jest jednak nieco osłabiona przez fakt, że ma ono jedynie symbole + lub - na każdym końcu, a nie licznik liczbowy określający, jak wysoka jest aktualnie głośność. Licznik byłby przydatny do oceny optymalnych ustawień dźwięku, a nie do zgadywania przez eksperymenty.

Tył

W odróżnieniu od wzmacniaczy i przetworników FiiO, D-Zero nie posiada żadnej korekcji czy podbicia basu, lecz zamiast tego posiada przełącznik wysokiego/niskiego wzmocnienia z tyłu, co jest bardziej zgodne z filozofią iBasso sq w ich większych wzmacniaczach. W urządzeniu nie ma możliwości regulacji OPAMP, choć nie jestem pewien, czy można by się tego spodziewać, biorąc pod uwagę, że jest to wzmacniacz/dac klasy podstawowej. Jeśli chcesz się rozwijać, wejdź na poziom PB2/DB2 w ofercie iBasso, ale bądź przygotowany na opróżnienie portfela w tym procesie. Czas pracy na baterii D Zero wydaje się być nieco krótszy niż czas deklarowany przez FiiO dla E7 i można tylko przypuszczać, że mocniejszy wzmacniacz, w który wyposażony jest D Zero ma z tym coś wspólnego.

Jakość dźwięku

Biorąc pod uwagę, że D-Zero wyposażono w bardzo popularny i wysoko ceniony układ DAC Wolfson WM8740 oraz odbiornik USB TI PCM2706, spodziewałem się dobrych rzeczy i nie zawiodłem się. Jednakże to sekcja wzmacniacza, a nie DAC, przykuła moją uwagę podczas porównywania z FiiO E7. D zero ma zdecydowanie więcej mocy niż wzmacniacz E7, a brzmienie było bardziej neutralne i rozdzielcze, z dużo większą artykulacją w porównaniu do E7.

Używając albumu Sa DingDing's Harmony w formacie Flac zarówno poprzez DAC jak i wyjście słuchawkowe zarówno dla E7 jak i D-Zero stwierdziłem, że D Zero jest bardziej przykuwający uwagę niż spokojne brzmienie E7. Możecie oczywiście argumentować, że D Zero może być bardziej marzeniem głów wysokich tonów, ale brzmienie przypomina mi nieco brzmienie iBasso z większych wzmacniaczy, tylko w nieco bardziej okrojonej skali.

Wzmacniacz D Zero sprawiał wrażenie czystszego i bardziej szczegółowego, z ponadprzeciętnym atakiem i rozciągnięciem góry oraz czystym, punktowym basem, który był zwarty i bardzo dobrze skupiony. Prawdą jest jednak, że jeśli preferujecie ciepłe, wyciszone brzmienia, możecie wybrać E7, który pod względem wysokich tonów może być nieco gładszy, a przez to mniej męczący, ale jeśli dopasujecie D Zero ostrożnie z ciepłymi słuchawkami lub źródłem dźwięku, takim jak Hifiman HM602 i ATH-ESW9, to równowaga jest fantastyczna.

Rozmiary

Następnie dorzuciłem FiiO E11 aby zobaczyć jak wypada w porównaniu z dedykowanym wzmacniaczem, który jest prawie o połowę tańszy od D Zero i jest jednym z obecnych ulubieńców forum. To prawda, że surowa moc wzmacniacza D Zero nie może równać się z niesamowitą mocą E11, ale sygnatura tonalna jest jak noc i dzień, szczególnie z podbiciem basu i opcjami eq w E11. E11 był o wiele ciemniejszy i grubszy w jakości tonalnej w porównaniu do D Zero i miał o wiele więcej basu. Niektórzy wspomnieli, że E11 ma tendencję do robienia się nieco niechlujnym, gdy przesuniecie się w górę opcji podbicia basu i ci, którzy tak uważają, mogą chcieć spojrzeć na D Zero, który zachowuje swoją podstawową artykulację i neutralny SQ, czy to na niskim czy wysokim wzmocnieniu. Obok E11, D Zero brzmią o wiele mniej zatłoczone i bardziej wyrafinowane.

Podłączając D Zero do komputera za pomocą DAC i wyjścia słuchawkowego, D Zero SQ zagęścił się, z większą sceną dźwiękową niż po prostu używając go jako samodzielnego wzmacniacza z DAP. Ten sam rdzeń SQ był tam obecny i nadal ma bardzo neutralną i rozdzielczą sygnaturę dźwiękową, ale teraz po prostu z nieco większym uderzeniem. Zrobił na mnie spore wrażenie i w porównaniu z uDAC-iem jest godnym konkurentem, jeśli chodzi o jego możliwości.

Podsumowanie

E11, D Zero i E7

Jeśli szukacie wzmacniacza i przetwornika cyfrowo-analogowego klasy podstawowej, powinniście poważnie przyjrzeć się D Zero, jeśli cena, brzmienie i rozmiar są waszymi kluczowymi kryteriami. Stanowi on godną alternatywę dla FiiO E7 i kontrast w stosunku do FiiO E11, dwóch cięższych pretendentów w tym przedziale cenowym. D Zero jest jednak wyraźnym zwycięzcą pod względem rozmiaru i funkcjonalności dla tego rozmiaru, choć brakuje mu surowej mocy wzmacniacza z E11 i wszystkich eq tweaks faworyzowanych przez fanów FiiO.

Jakość tonalna jest bardzo czysta i neutralna, z fantastyczną artykulacją w górze i dużą ilością zwartego basu. Dopasowanie jak zawsze będzie odgrywać rolę w maksymalizacji D Zero, więc dla mnie nie będzie to dobrze działać z jasnymi słuchawkami, takimi jak Shure 940 i może nawet zgrzytać trochę z HD25-1 II, chyba że masz mod kablowy HD650. Lepszym wyborem będą cieplejsze słuchawki lub te o płaskiej charakterystyce, jak DT1350 lub ATH-ESW9.

Jeśli chodzi o użytek mobilny, preferowałem Hifimana HM602 w przeciwieństwie do Ipoda, ale muszę przyznać, że sekcja wzmacniacza D Zero brzmiała niewiarygodnie dobrze z Cypher Labs AlgoRhythm Solo i Ipodem - znakomite połączenie, nawet jeśli ekonomia takiego połączenia nie do końca się zgadza.

 

To portal poświęcony wszystkiemu co związane ze sprzętem audio, dźwiękiem oraz muzyką. Autorem wszystkich artykułów jest Radosław Pasternak - pasjonat muzyki, na co dzień pracownik krakowskiego salonu muzycznego Nautilus.

Aktualności

/ /