Altone 200 IEM przez T-Peos

27 maj 2021

Altone 200 IEM przez T-Peos

To nie jest pierwsze spotkanie, jakie miałem z T-PEOS. Kilka lat temu byłem częścią trasy wypożyczania H-100, pierwszego wejścia T-PEOS w świat IEM od czasu, kiedy jego firma, SWP Shinwoo, zmieniła nazwę na T-PEOS (The Premium Earphones of Shinwoo). Niestety, H-100 nie przypadły mi do gustu. Szczerze mówiąc, nie lubiłem to zbyt eleganckie określenie - H-100 były jednymi z najgorszych słuchawek za >$100, jakie kiedykolwiek używałem. Ich bas był mulisty, średnica była cienka do tego stopnia, że nie podobała się, a wysokie tony były bardziej agresywne niż jakiekolwiek słuchawki Beyerdynamica mogłyby to osiągnąć. Nie pomogła żadna kombinacja końcówek ani korekta dopasowania. Nie byłem jedyną osobą na trasie, która miała złe odczucia względem nich. W rzeczywistości, było znacznie więcej negatywnych opinii niż pozytywnych, pomimo istnego hype'u, jaki panował na H-100. Od tego czasu T-PEOS wypuścił nie tylko H-200 i H-300, ale także aktualizację H-100: H-100 II (wiem, takie kreatywne). Ale wraz z naturalną ewolucją nazwy H-100, T-PEOS wypuścił inny IEM w tym samym przedziale cenowym co H-100: Altone 200.

Co dostajemy

Altone 200 dostarczane są w raczej zwyczajnym papierowym pudełku z minimalną ilością akcesoriów. Etui, silikonowe końcówki S/M/L, klips do koszuli i para końcówek Comply to wszystko, co jest dołączone do kosztujących 190 dolarów słuchawek IEM. Bardzo lekkie obudowy Altone 200 wykonane są z cienkiego aluminium ze stali nierdzewnej. Stukanie w nie prowadzi do nieco niepokojącego, pustego dźwięku. Nie jest to nic niepokojącego, ale tańsze H-100 "sprawiają wrażenie" nieco droższych ze względu na cięższą obudowę.

Kabel Altone 200 jest w porządku jak na ten przedział cenowy. Jest cienki, ale nie traci pamięci i przyznaję, że zdarzyło mi się go złapać wystarczająco dużo razy, aby wiedzieć, że kabel jest wykonany z myślą o trwałości. Mam jednak jedno zastrzeżenie co do Altone 200. Odciążenia wchodzące do obudowy są trochę za krótkie. Zwykle staram się trzymać za odciążenie, gdy zdejmuję IEM, ale w przypadku Altone 200 ta metoda prowadzi do zgięcia przewodu tuż przy odciążeniu. Obawiam się, że ciągłe powtarzanie tej czynności doprowadzi do uszkodzenia przewodu przy odciążeniu. Często też wyślizgiwały mi się z uszu z pojedynczymi końcówkami kołnierzowymi, ponieważ najlepiej brzmiały przy płytkim włożeniu.

Wrażenia dźwiękowe

Tonalność

Altone 200 to zdecydowanie jedna z najdziwniejszych sygnatur brzmieniowych, jakie przyszło mi opisywać. Przypominają mi Etymotic ER-4 z powodu swojej suchości od średnicy w górę, ale nie są tak analityczne. Nie jest też tak lekki w basie, więc trudno mi nazwać Altone 200 alternatywą dla ER-4. Nie jest nią na pewno, chyba że suchość jest warunkiem koniecznym dla preferowanej sygnatury brzmienia.

Bas

Podczas gdy kocham wielkie postępy w technologii zbalansowanych armatur (mam na myśli, spójrzcie na 10 zbalansowanych armatur, które Noble Audio upchnęło w swoich K10!), jedną z rzeczy, która najbardziej mnie denerwuje w zbalansowanych armaturach jest to, że te, które wypróbowałem, a są one wprawdzie ograniczone - najwyższa klasa, jaką wypróbowałem to demonstracyjny Ultimate Ears Reference Monitor (w skrócie UERM) - to fakt, że podczas gdy mogą one reprodukować dźwięki basu doskonale, wszystkie one nie radzą sobie z najgłębszymi zawiłościami basu, takimi jak faktura i barwa. To jest ta emocjonalna część, którą rzadko udaje im się poprawić, a to jest to, czego szukam we wszystkim, czego słucham. Zazwyczaj mogę dość łatwo usłyszeć różnicę; na przykład uważam, że Shure SE846 mają fantastyczny bas, ale brzmi on nieco oderwany od rzeczywistości. Spodziewałem się usłyszeć niemal perfekcyjne wybrzmienie, jak na tę cenę, ale zamiast tego "fwoom" bębna basowego brzmi trochę dziwnie. Warstwy wybrzmień prawdziwego bębna basowego są tam obecne, ale rozbijają się szybciej niż się tego spodziewam, prawie tak jakby SE846 był mechanicznie niezdolny do ich odtworzenia.

W każdym razie, chodzi mi o to, że Altone 200 mają dynamiczny przetwornik, który radzi sobie z basem. Jest on nieco mulisty, ale nie mogę nie zauważyć, że brzmi bardziej "poprawnie" niż coś takiego jak Ultimate Ears UE900, które są konstrukcją opartą wyłącznie na armaturze. Podczas gdy UE900 okrąża Altone 200 pod względem kontroli, mniej wyrafinowane brzmienie Altone 200 wciąż mnie wciąga, gdy chcę posłuchać metalu. Chciałbym jednak, żeby był nieco szybszy. Jest jasne, że choć T-PEOS zrobił wszystko, co w jego mocy, aby zintegrować dynamiczny przetwornik ze zbalansowanymi armaturami i oddzielić bas od średnicy, to mógł skorzystać z nieco bardziej kontrolowanego przetwornika. Altone 200 mają problemy z szybką muzyką elektroniczną, zamulając wiele następujących po sobie uderzeń basu.

Średnie tony

Najsłabszym aspektem Altone 200 jest średnica. Trudno byłoby mi nazwać jego sygnaturę dźwiękową kształtem litery V, raczej doliną. Właściwie przez chwilę trudno mi było zaaklimatyzować się do brzmienia Altone 200. Nie chodzi o to, że jest on zepchnięty w dół w stosunku do basu i wysokich tonów, ale o to, że brzmi tak sucho w porównaniu z ciepłym brzmieniem, w jakim podąża większość producentów. Trudno byłoby mi określić średnicę Altone 200 jako "romantyczną", ponieważ jest ona zdecydowanie odseparowana w porównaniu z czymś takim jak Zero Audio Carbo Tenore, który rzuca wokale na twarz słuchacza. Nie jest to koniecznie wada, ale każdy, kto jest przyzwyczajony do ciepłego brzmienia, będzie potrzebował kilku dni, aby w pełni przyzwyczaić się do prezentacji Altone 200. Suchość nie wpływa negatywnie na jakość dźwięku; barwa jest nadal bardzo dobra, a kobiece wokale są prawdziwą gratką dzięki podniesionej górze średnicy. Nie jest ona tak piękna jak typowa średnica Audio Technica, ale nie zawahałbym się porównać jej do podobnie suchego ER-4.

Wysokie tony

Wysokie tony wydają się być znakiem rozpoznawczym dźwięku T-PEOS-a. W szczególności, niższe tony wyróżniają się w każdym modelu IEM T-PEOS (mam również H150, Tank i Amadeus do zrecenzowania) i absolutnie błyszczą w muzyce z dużą dawką energii, takiej jak metal i rock. Altone 200 są z pewnością najlepsze spośród wszystkich. Za każdym razem, gdy kwestionowałem średnicę Altone 200, one przekonywały mnie swoim niesamowitym PRaT. Nie są to w żadnym wypadku referencyjne IEM; są stworzone do tego, by się nimi cieszyć. Niestety, nie sięga ona tak daleko, jak w przypadku innych IEM-ów, co odbiera jej nieco zwiewności i mikrodetali i sprawia, że nie jest to IEM z najwyższej półki. Zanik talerza jest najprostszym sposobem, aby ocenić, jak dobrze IEM radzi sobie z detalami wysokich tonów, a Altone 200 nie jest w stanie rozwiązać kwestii harmonicznych w taki sposób, jak UERM, a nawet Hifiman RE600 czy DUNU DN2000.

Altone 200 nie wymagają dużej mocy. Brzmiał fantastycznie z mojego Galaxy Note 3, a podłączenie go do Hifimana HM-650 dało tylko nieco większą kontrolę basu. Nie słyszałem żadnego syczenia, poza tym, że podłączyłem go do wzmacniacza OTL.

Końcowe przemyślenia

To, co T-PEOS stworzył w Altone 200 jest najbliższym słuchawkowym odpowiednikiem niesławnego JBL L100, aczkolwiek nieco bardziej sucho brzmiącym z bardziej kontrolowanym basem. Jest to gratka dla miłośników rocka, z wyeksponowaną niską górą, która wywołuje podświadome stukanie palcami. Nie popełniajcie błędu, nie jest to Grado z uwagi na średnicę w kształcie litery U, która odsuwa nieco wokale i oswaja gitary elektryczne, ale jej recesja ma swoje zalety. Mogę ich używać przez ponad godzinę, zanim zmęczenie mnie powstrzyma. Chociaż w przedziale cenowym Altone 200 znajduje się wiele innych słuchawek IEM, nie wybrałbym żadnej z nich zamiast Altone 200, jeśli chcę się po prostu dobrze bawić przy muzyce.

Chciałbym poświęcić chwilę, aby przedstawić CTC Audio, nową firmę audio z siedzibą w Kanadzie, jako jednego z najnowszych sponsorów Headfonics! Jeremy z CTC Audio był na tyle łaskawy, że pożyczył nam mnóstwo produktów i te pyszne zdjęcia.

To portal poświęcony wszystkiemu co związane ze sprzętem audio, dźwiękiem oraz muzyką. Autorem wszystkich artykułów jest Radosław Pasternak - pasjonat muzyki, na co dzień pracownik krakowskiego salonu muzycznego Nautilus.

Aktualności

/ /